Wywiady

Justyna Steczkowska – jej styl

20 lat na scenie. Jej pierwsza płyta z 1996 r. – „Dziewczyna szamana” – od razu zdobyła status platynowej, a za chwilę ukaże się najnowsza, jubileuszowa. Niedawno po raz trzeci została mamą, wciąż zachwyca urodą, wdziękiem, niepowtarzalnym stylem. Opowiada nam, jak czuje się w roli „belfra” i zdradza swoje biżuteryjne wybory w Apart, a także jakie kolczyki przekaże swojej córeczce…

Justyno, ostatni rok był dla Ciebie wyjątkowy pod względem prywatnym, zostałaś po raz trzeci mamą. I to, paradoksalnie, też okazał się bardzo owocny okres Twojej działalności artystycznej. Czas ciąży przeznaczyłaś na pracę twórczą, pracę w studio. W ten sposób powstały kompozycje, które już niebawem będziemy mogli usłyszeć na Twoim nowym albumie.

Tak, to prawda, podczas ciąży skupiłam się na nowych nagraniach, ponieważ nie mogłam i nie chciałam w tym czasie koncertować, bo to w moim stanie byłoby zbyt niebezpieczne. Dzięki temu mogłam się skupić tylko na muzyce i zamknąć dwa duże muzyczne projekty, które będzie można usłyszeć w tym roku. Premiera mojego singla już w kwietniu (2014), a premiera całej płyty „Terra” – jesienią.

Ze względu na stan błogosławiony zrezygnowałaś z udziału w „The Voice of Poland”, ale już w obecnej edycji wróciłaś i ponownie zasiadłaś w fotelu jurora. Wiem, że producenci bardzo się o Ciebie starali, bo widzowie niezwykle polubili Cię w tej roli. Co daje Ci ten program i jakie są Twoje wrażenia z trwającej właśnie edycji „The Voice of Poland”?

Tak. Obiecałam, że wrócę i wróciłam. Mogłam sobie na to pozwolić, ponieważ, jak wspomniałam przygotowałam dwa nowe projekty muzyczne na 2014 rok. Bycie trenerem w „The Voice of Poland” zobowiązuje. Siedząc w jurorskim fotelu nie można być tylko gadającą głową, trzeba być muzykiem, który koncertuje, tworzy, jest pasjonatem swojej pracy. Jego wiedza to nie tylko śpiewanie, ale też zasady funkcjonowania show-biznesu, tworzenia wizerunku i umiejętność dobierania ludzi do pracy, nie tylko muzycznej. Lubię ten program, bo kontakt z młodymi ludźmi zawsze przynosi swego rodzaju satysfakcję, nie wspominając już o tym, że całkiem dobrze czuję się w roli „belfra”. W każdej edycji mamy ludzi niezwykle utalentowanych i charyzmatycznych, tak jest też tym razem.

Miło było spotkać się znów z jurorami?

Tak, bardzo! Szanujemy się nawzajem, ale też mamy ogromny dystans do swojej pracy i siebie samych, więc możemy sobie pozwolić na drobne uszczypliwości i zabawę słowną. Wiemy, że nikt na nikogo się nie obrazi, a wszyscy dzięki temu będziemy mieć dobrą zabawę (śmiech).

Jak się czujesz w roli mentorki tych młodych ludzi? Lubisz z nimi pracować? Czy patrząc na nich przypominasz sobie siebie z początków kariery?

Powiem Ci szczerze, że nie czuję się mentorką, bo nie jestem alfą i omegą. Zdarzało mi się popełniać błędy. Jestem ich trenerem i to brzmi uczciwie, bo znam się na tym, czego ich uczę.

Czym różni się świat muzyczny i show-biznes z czasów, kiedy Ty zaczynałaś, od tego teraz?

Show-biznes nie różni się prawie niczym, ale zmienił się bardzo status tego zawodu i zmieniły się media – najbardziej drastycznie. Internet dał nam okno na świat, ale też stworzył nowe problemy w temacie własności intelektualnej, przez co obecnie sprzedaż płyt jest raczej symboliczna w porównaniu z tamtymi latami. W rezultacie wielu utalentowanych artystów ma utrudniony start – każdy z nas musi zarabiać, aby przeżyć, a w tym zawodzie, wbrew pozorom, nie zawsze się to udaje.

W tym roku świętujesz 20-lecie swojej pracy artystycznej. Nie zadziwia Cię to czasem, że to tak szybko minęło, że to już 20 lat?

Zadziwia… Ale nasze życie na ziemi jest jak błysk komety. Trzeba być wdzięcznym za każdą dobrą chwilę i lekcje, które pozwalają nam zobaczyć więcej.

Niebawem usłyszymy Twój nowy album, intensywnie przygotowujesz się do jego wydania i promocji. Właśnie wróciłaś z Dominikany, gdzie powstawał teledysk.

Tak. Wróciliśmy niedawno, ponieważ część zdjęć do jednego z teledysków powstawała właśnie na Dominikanie. Promocja płyty to dla nas bardzo wytężony okres pracy. Jesienią planujemy trasę koncertową. Przed nami też długie, koncertowe lato, nagrania, decyzje, wywiady, press-tour.

Znana jesteś z niezwykłej dbałości o oprawę Twojej muzyki. Współpracujesz z najlepszymi instrumentalistami, producentami, wybierasz najlepsze studia.

Przy moich najnowszych kompozycjach miałam przyjemność współpracować z fantastyczną młodą orkiestrą kameralną Silesian Art Collective pod batutą Mateusza Walacha. Nagrania powstawały w jednym z trzech najlepszych studiów na świecie, w Alwerni. Nagrywanie tam to olbrzymia przyjemność i satysfakcja. To naprawdę magiczne miejsce, w którym skupienie na muzyce sięga zenitu. Całość masteringu odbywa w Stanach Zjednoczonych, gdzie pracuje się nad materiałami największych gwiazd światowego formatu. Bardzo zależy mi na tym, abym nie tylko ja, ale też moi fani byli dumni, że jestem na scenie już 20 lat.

Ale też Twoje teledyski i wizerunek są niezwykle dopracowane. Skąd czerpiesz inspiracje?

Z życia, ze świata. Bardzo też pomaga mi w tym moja intuicja, której staram się być wierna.

Uchodzisz za niezwykle elegancką gwiazdę, z wizerunkiem dopracowanym w najmniejszym szczególe. Jak rozwijał się Twój styl?

Razem ze mną, w moim stylu (śmiech).

Jaką biżuterię lubisz? Czy uważasz, że to niezbędny element stroju? Czy to zależy od mody, stylizacji?

Niezależnie od mody czy stylizacji, biżuteria zawsze była i będzie bardzo kobiecym elementem ubioru. Od zarania dziejów kobiety ceniły biżuterię. Ona zawsze dodawała im uroku i blasku. Bywała też nieodzownym elementem dostojeństwa, władzy i bogactwa.

Czy masz takie elementy biżuterii, które są w rodzinie od lat, które są szczególnie cenne? Takie, które chciałabyś przekazać Helenie (córka – dop. red.)?

Nie pochodzę z bogatego rodu, moi przodkowie to raczej artyści i nie posiadam takich cennych skarbów, ale swojej córeczce przekażę swoje piękne kolczyki z diamentami, które dostałam od firmy Apart za mój finałowy występ w „Tańcu z Gwiazdami”. Jestem z nich bardzo dumna i zakładam je tylko na wyjątkowe, rodzinne okazje.

Jak zetknęłaś się z marką Apart?

Trudno nie zauważyć tej firmy, bo ma piękne sklepy, fantastyczne wzornictwo biżuterii i duży wybór. Co roku kupuję w Apart świąteczne prezenty dla swoich najbliższych, a ponieważ zawsze są zadowoleni z moich wyborów, stałam się stałą klientką tej marki.

Wraz z Apart i Galą zorganizowaliście przepiękną akcję świąteczną. To było wyjątkowe wydarzenie charytatywne, a media okrzyknęły ją zupełnie nowym podejściem do medialnej obecności gwiazd z dziećmi. Stworzyłaś zupełnie nową jakość.

Tak… i dziękuję bardzo za to, że tak wielu ludzi zaangażowało się w tę akcję, że wspólnie razem udało nam się uratować dom „Ufność” i polepszyć byt jego wychowanków, tych słodkich maluchów. W tym miejscu należą się wielkie ukłony firmie Apart za to, że jako pierwsza zaufała nam, dając dobry przykład innym, że warto pomagać i warto się dzielić.

Jakie elementy biżuterii z najnowszej kolekcji Apart szczególnie przypadły Ci do gustu? Czy zobaczymy je na Tobie w „The Voice of Poland”?

Tak, oczywiście, ponieważ biżuteria jest nieodłącznym elementem mojego wizerunku, na pewno będzie widoczna w tym programie. Nie zabraknie jej również w moim teledysku, ponieważ najnowsza kolekcja Apart jest po prostu zjawiskowa! Wzory przywołujące na myśl tajemnicze piękno księżyca, jak również włoski styl marki Athomie będą towarzyszyły mi nie tylko na wszystkich publicznych wystąpieniach związanych z moją pracą, ale też na co dzień, bo ja po prostu kocham piękną biżuterię.

Rozmawiała Agnieszka Jastrzębska

Poprzedni wpis Następny wpis

Mogą Ci się również spodobać