Zdania w rodzaju „W Rzymie jest dużo pięknych zabytków i ciekawych kościołów” mogą zniechęcić tych, którzy planują weekendowy wypad, czy dłuższą wizytę w stolicy Włoch. Nie wierzcie turystycznym hasełkom! Prawda jest inna. Rzym to jedno z najpiękniejszych miejsc na świecie, a przede wszystkim miasto, któremu nie sposób się oprzeć.
Bardzo często tak się dzieje. Mija pierwszy dzień w Rzymie, a my już czujemy się tu jak w domu. I to nie z powodu znajomego otoczenia, czy znajomości języka. Sprawia to niesamowita atmosfera tego miasta, chaotycznego, kipiącego od samochodów i turystów, a równocześnie pełnego zakątków, w których czas się zatrzymał. Albo, wprost przeciwnie, znacznie przyspieszył.
Rzym to także bazylika świętego Piotra i teren Watykanu, bliźniacze kościoły na przepięknym placu del Popolo po drugiej stronie leniwie płynącego Tybru, wzgórze Pincio i wreszcie kontrowersyjny Ołtarz Ojczyzny z pomnikiem Wiktora Emanuela II. Rzymianie nie cierpią tej monumentalnej, białej budowli. Nazywają „Maszyną di Pisania” i udają, że wcale jej nie widać. Pomnika trudno jednak nie zauważyć. Stoi przy jednym z głównych placów miasta – piazza Venezia, tuż obok Forum Romanum i kolumny Trajana.
Na okalających go uliczkach, takich , jak via Condotti, Margutta, Borgognona znajdują się najelegantsze sklepy. W przerwie pomiędzy zakupami u Armaniego, Valentino, czy Prady można odpocząć w sławnej Cafe El Greco, jednej z najstarszych kawiarni w mieście. Nadal jednak więcej tu turystów, niż Rzymian.
Gdzie ich szukać? Praktycznie wszędzie, czyli nigdzie. W sobotnie wieczory zapełniają owalny plac Navona. Siedzą u stóp fontann projektowanych przez Berniniego, jedzą pizzę lub makaron w sąsiednich zaułkach, lub na drugim brzegu Tybru. Tam, naprzeciwko synagogi i dzielnicy żydowskiej, odnajdziemy zupełnie inny Rzym. Zatybrze , dawna dzielnica proletariacka z czasem zaczęła przyciągać spragnionych „egzotyki” malarzy, pisarzy, aktorów. Małe uliczki prowadzą do gwarnych placyków, na których obok świeżych ryb i bakłażanów można kupić współczesne obrazy malowane przez mieszkających tu Amerykanów, Niemców, czy Francuzów. Świetnie dogadują się z sąsiadami: stolarzami, drukarzami, właścicielami małych sklepików z gwoździami, oponami, czy nikomu już tu chyba niepotrzebnymi powrozami.
Inny, równie fantastyczny Rzym, odnajdziemy w dni powszednie na Campo de’ Fiori. Tu, obok pomnika Giordana Bruna, handluje się wszystkim. Owocami, warzywami, mięsem, ubraniami i płytami. Bardziej przedsiębiorczy sprzedawcy zachwalają swoje towary przez głośniki, wyśpiewują kuplety, kuszą zniżkami. To jeden z najbardziej malowniczych placów w mieście.
Chcemy odmiany? Pojedźmy do dzielnicy Trieste, gdzie zachwycimy się niesamowitymi domami projektu architekta Gina Coppedè. Wyglądają, jak budowle z bajki, a spora dawka secesji sprawia, że przez chwile można się tu poczuć jak w Barcelonie. Albo jak na planie filmowym, kiedy na stylowym skuterze przejedzie koło nas mieszkająca w tej dzielnicy Kasia Smutniak, występująca w kampanii „Passione per la bellezza” jedna z najbardziej popularnych włoskich aktorek.
Cdn.
Maciej A. Brzozowski, autor książki „Włosi. Życie to teatr” (MUZA)